tav

napisał(a) o Wysyp żywych trupów

Niby jest tu jakieś tło z motywem relacji damsko-męskich, ale nie dajmy się zwariować. Humor wbrew pozorom nie tkwi w dosyć schematycznej i sprowadzającej się do wałkowania utartych kliszy gry konwencją zombie horroru w duchu Romero, ale w wizualnych ekstrawagancjach ("Scorsese z ADHD"), kilku inteligentnie skomponowanych scenach i dynamicznej narracji. Po odlaniu tych elementów pozostaje jedynie niestety raczej pusta w środku foremka, toteż laury "parodii wybitnej" są co najmniej przesadzone.

Dla mnie parodia filmów o zombie jest nieporozumieniem. Bo same filmy o zombie (np. te klasyczne Romero) były od razu pomyślane jako parodia (np. w "Świcie żywych trupów" zombie symbolizowali bezmózgich konsumentów). W tej sytuacji porównywanie zombie do kolesi na kacu nie tyle nie jest odkrywcze, co jest w ogóle krokiem wstecz.

Myślę, że ten film sporo zyskuje jeśli zna się od środka brytyjską mentalność - film pięknie nabija się z wielu cech Anglików, o których ktoś kto nie mieszkał w tym kraju może nie wiedzieć.

Nie nazwałbym go oczywiście innowacyjnym, ale był świetnie zrealizowany, a miejscami bardzo śmieszny i to mi starczyło, bo więcej się nie spodziewałem.